News

Proszę się rejestrować i udzielać na blogu.Proszę również dodawać komentarze do różnych działów.Dodaj się do obserwatorów i zostaw komentarz po sobie oraz udzielaj się i być aktywny/na na blogu.

wtorek, 28 lutego 2012

Kolejna sieciówka taka jak inne?

Graczy zawsze ciągnęło do zabawy w gronie znajomych. Nic więc dziwnego, że z roku na rok przybywa coraz więcej tytułów MMO. Jednak nie da się nie zauważyć, że podgatunek MMORPG to w dużym stopniu produkcje niewiele różniące się od siebie pod względem mechaniki. Odrobinę uogólniając: jeżeli zna się jedną, zna się je wszystkie. Ale na jedną z nich, która pojawi się na początku maja, czekaliśmy z nieukrywanym entuzjazmem.  Graczy zawsze ciągnęło do zabawy w gronie znajomych. Nic więc dziwnego, że z roku na rok przybywa coraz więcej tytułów MMO. Jednak nie da się nie zauważyć, że podgatunek MMORPG to w dużym stopniu produkcje niewiele różniące się od siebie pod względem mechaniki. Odrobinę uogólniając: jeżeli zna się jedną, zna się je wszystkie. Ale na jedną z nich, która pojawi się na początku maja, czekaliśmy z nieukrywanym entuzjazmem. TERA wyróżnia nietypowy system walki oraz... miesięczny abonament, który jako model biznesowy gwałtownie traci na popularności. Czy nawet pomimo tego gra ma szansę odnieść sukces? Odpowiemy na to pytanie po krótkim, ale owocnym weekendzie sam na sam z wersją beta tej gry.

A to było tak...

TERA (The Exiled Realm of Arborea) pojawiła się w Korei Południowej już ponad rok temu. Przyjęła się znakomicie. Do tego stopnia, że wielu zafascynowanych nią maniaków gier MMORPG omijało rejonizację, rejestrowało się i nie zważając na koreański interfejs, cieszyło się rozgrywką. To naprawdę rzadkość, żeby komuś chciało się bawić w grze wydanej w niezrozumiałym języku! Desperat, który nie ma nic lepszego do roboty? Wielka miłość od pierwszego wejrzenia? W każdym razie coś w tym jest, bo autor tych słów zna kilka osób, które w TERA grały już w ubiegłym roku.


Zerknijcie zresztą na filmy z przepełnionej akcją rozgrywki w TERA, jakich jest w internecie pełno. Nieczęsto widzi się coś równie widowiskowego i dynamicznego. Oczywiście, nie mówimy tu o rozmachu oskryptowanych sekwencji w najnowszych tytułach przeznaczonych m.in. dla pojedynczego gracza (przykładem Battlefield 3 i walący się budynek na początku gry). Ale tłuczenie wespół z kompanami wielkiego jak dom raid bossa też potrafi przyjemnie zaskoczyć. O tym, dlaczego TERA różni się pod tym względem od innych znanych nam gier MMO, napiszemy dwie strony dalej.



ak każdy szanujący się sieciowy erpeg, TERA ma własną, epicką historię, która stanowi zaledwie tło i nie zaabsorbowała nas w jakikolwiek sposób podczas kilkunastogodzinnej zabawy. Nawiązuje ona do zamierzchłych czasów, dawnych bogów i tym podobnych rzeczy. W telegraficznym skrócie wygląda to tak. Były sobie dwa byty, Arun i Shara, które z nikomu nieznanej przyczyny zapadły w głęboki sen. Owe istoty wyśniły tytułową TERA, a wraz z nią – dwanaście bóstw, które rozpoczęły walkę o władzę. Gdzieś nieopodal zostali również wyśnieni śmiertelnicy, którzy z czasem uporali się z rządnymi władzy bogami – ci zostali uwięzieni lub zabici. Istoty śmiertelne myślały, że wreszcie, po wielu latach boskich konfliktów, zapanował spokój. Nic bardziej mylnego, ponieważ wszystkie rasy muszą zmierzyć się z nowym wrogiem, wprost z podziemi ich rodzimej planety: metalicznymi Argonami. Ich celem jest obudzenie Aruna i Shary, co ma doprowadzić do zniszczenia świata. 

Rasy i klasy postaci


TERA nie jest szalenie innowacyjną grą. Ba, nawet nie usiłuje taką być! Jest w niej cała masa elementów zaczerpniętych z innych, wcześniej wydanych MMORPG, chociażby popularnego World of Warcraft czyLineage 2, ale pewnie znalazłoby się jeszcze kilku starszych prekursorów. Brak innowacyjności nie jest jednak wadą, o ile rozgrywka zapewnia odpowiednią uciechę. A za przyjemność pohasania po świecieTERA trzeba będzie zapłacić pewnie pięćdziesiąt–sześćdziesiąt złotych. Stawka standardowa, ale nie mała, przynajmniej jak na polską kieszeń. Jednakże na pytanie o to, czy warto, pozwolimy sobie odpowiedzieć na samym końcu.



Mocną stroną MMORPG jest zazwyczaj mnogość klas oraz profesji. To sprawia, że postacie w wirtualnym świecie różnią się od siebie – mniej lub bardziej, ale i tak dużo wyraźniej niż w grach przeznaczonych głównie dla samotnego gracza. W TERA znalazło się miejsce dla ludzi oraz elfów wysokiego rodu – tych dwóch ras nie brak w żadnej szanującej się MMORPG. Nie ma co się rozwodzić nad nimi, bo są zgodne z oczekiwaniami. Elfy są hm... ładne i wysokie, zwłaszcza ich żeńscy przedstawiciele, ale ludziom też nic nie brakuje. Panowie to umięśnione, ale proporcjonalnie zbudowane jednostki. Szkoda, że nie da się dostosować muskulatury ani wzrostu. Pomykanie wysokim chudzielcem z rękoma o średnicy całego (podkreślamy: całego!) Mariusza Pudzianowskiego zawsze wydawało się nam zabawne. 



Dalej mamy rasę Castanics. To taki mroczny odpowiednik elfów, o demonicznych korzeniach, co zresztą widać po różnych odmianach rogów na głowach przedstawicieli obydwu płci. Są też Popori oraz Elins. Pierwsza to futrzaste, niskie i lekko otyłe zwierzęta, a druga – istoty na kształt leśnych, filigranowych wróżek, z zajęczymi uszami. Co kto lubi. Ostatnie dwie rasy są wizualnie najciekawsze. Baraka to potomkowie gigantów – duże, ociężałe, potężnie zbudowane stworzenia o stosunkowo krótkich dolnych kończynach. W grze wyglądają świetnie, a przez ich facjaty przemawia wiekowa mądrość. Aman zaś to potomkowie smoków. Nikogo więc pewnie nie zdziwi to, że są to istoty pokryte łuską i różnymi zrogowaceniami, potężnie zbudowane, sprawiające wrażenie porywczych. Do wyboru, do koloru.



W grze nie zabrakło też profesji. Nie są odkrywcze. Ba, większość z nich powiela schematy z innych MMORPG! Ale nie jest to wada. Po prostu światy podobne do TERA byłyby niekompletne bez wojownika, maga, kapłana czy łucznika. Ta ostatnia umożliwia posługiwanie się łukiem (zaskakujące, prawda?), czyli atakowanie przeciwników z dystansu, często kilku naraz. To właśnie tę rolę wybraliśmy, ale więcej napiszemy o tym nieco później. Czarodzieje również walczą na dystans, a ich głównym zadaniem jest zadawanie obrażeń magicznych, w przeciwieństwie do kapłanów, którzy wspierają drużynę różnorodną magią leczniczą. Czynią to w ciekawy sposób: rozrzucając na polu bitwy kule uzdrawiające, co przełamuje schemat. Mistycy to również uzdrowiciele, ale ich głównym obowiązkiem jest wspierać kompanów tak zwanymi buffami, czyli magią wspomagającą, która zwiększa parametry postaci lub przydaje odporności na wybrany rodzaj obrażeń, ale mogą też przyzywać swoich sługusów.



Nie zabrakło też klas, które walczą w zwarciu. Zabójca to wojownik, który posługuje się gigantycznym, dwuręcznym mieczem oraz jest przyodziany w lekką zbroję, co pozwala mu stosować uniki, samemu wyprowadzając wyjątkowo potężne ataki. Berserker to następny użytkownik dwuręcznej broni białej, ale ten jest przyodziany w ciężką zbroję, co sprawia, że raczej idzie na całego. Z kolei lansjerzy to tzw. tanki, czyli jednostki, które przyjmują na siebie obrażenia, chroniąc własną osobą drużynę. Ale umieją też posługiwać się potężnymi lancami, chociaż nie zadają aż tak dużych obrażeń jak dwie wcześniej wymienione profesje. Na sam koniec pozostawiliśmy wojownika, któremu przypadła w udziale najcięższa robota, tak zwane aggro. Oznacza to osobnika, który skupia uwagę przeciwników na sobie, podczas gdy drużyna atakuje wroga. Uzbrojony w dwa miecze, przyodziany w lekką zbroję wojownik ma silnie rozwinięte umiejętności w dziedzinie uników.   

Platforma testowa


Oto podzespoły komputera, który posłużył nam do przetestowania gry TERA:

ModelDostarczył
Procesor
Intel Core i5-2500K
Intel
Płyta główna
Asus Maximus IV Gene-Z
Pamięć
2 × 4 GB Kingston KHX1600C9D3X2K2
Kingston
Karta graficzna
Gigabyte GeForce GTX 580 SOC (GV-N580SO-15I)
Zasilacz
Enermax Revolution 1250 W
Logitech logo
Schładzacz procesoraProlimatech ArmageddonDostawca
Wentylatory
2 × Noctua NF-P14 FLX
Dostawca
Karta dźwiękowa
Asus Xonar Xense
Nośnik systemowy
Kingston SVP100S2 96 GB
Kingston
Nośnik na gry
Samsung HD503HI 500 GB
Samsung logo
Monitor
LG L245WP

(24 cale, 1920 × 1200)
redakcyjny
Obudowa
Corsair Graphite 600T
Dostawca
Mysz
Logitech G700
Logitech logo
Klawiatura
Enermax Aurora Premium
Logitech logo
Podkładka
SteelSeries l-2
Stolik

Rogoz Audio 3QB3
DAC
NuForce DAC-9
Wzmacniacz słuchawkowyAudio-Gd Phoenixredakcyjny
Słuchawki
Sennheiser HD 800
redakcyjne

Grafika, dźwięk


Tutaj będzie krótko, ale treściwie: grafika jest świetna, jak na wyjątkowo rozległą grę MMO. Może odrobinę się powtarzamy, pisząc, że jest naprawdę bardzo mało dobrych gier wśród tych, które oparto na Unreal Engine 3.0, a gniotów niewartych złamanego grosza – cała masa. Ten specyficzny silnik okazuje się znakomity, o ile producent umie z niego należycie skorzystać. Chociaż najważniejszy czynnik to zapał „maporobów” do pracy. Na szczęście TERA zalicza się do tych udanych.



TERA nie przynosi przełomu w jakości obrazu, nawet namiastki – w końcu wykorzystuje narzędzie z roku 2006. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, jak duże ograniczenia napotyka chęć stworzenia bardzo rozległego i szczegółowego świata. Jeszcze długo żadna MMORPG nie będzie wyglądała tak dobrze jak najnowszyBattlefield. Jest jeden kluczowy powód: liczba wielokątów, które są wyświetlane w danym momencie w grze typu MMORPG, jest ogromna, zwłaszcza w miejscach, w których spotyka się wielu graczy, a takich przecież nie brakuje. Do tego dochodzi pewnie jeszcze skomplikowany proces wymiany informacji między serwerem a klientem i kilka innych czynników. A cóż po grafice, która jest ładna, skoro brak jej płynności? I tu dochodzimy do sedna: Unreal Engine 3.0, jeżeli dobrze się go użyje, pozwala zapewnić stałą liczbę klatek na sekundę, a przynajmniej utrzymać ją w granicach przyzwoitości. I w przypadku TERA tak właśnie jest: niezależnie od tego, co działo się na ekranie, nie stwierdziliśmy jej spadku poniżej pięćdziesięciu. I to w najwyższych możliwych ustawieniach graficznych i rozdzielczości 1920 na 1200.
Od dawna wyczekiwaliśmy gry MMORPG, która byłaby naprawdę ładna. TERA taka właśnie jest – po prostu ładna. Poszczególne postacie oraz sposób animowania ich nie budzą zastrzeżeń, może wyjąwszy niemożność szczegółowego dostosowania ich wyglądu. W grze zaimplementowano HDR oraz głębię ostrości, a tekstury są w odpowiedniej rozdzielczości. Przeciwnicy również budzą uznanie: są pomysłowo wymodelowani, bardzo dobrze oteksturowani, a to, jak są animowani, po prostu trzeba zobaczyć. Niektórzy są naprawdę imponujących rozmiarów, a groteskowymi kształtami nie odstają od pokrak, które pewnie każdej nocy śnią się Timowi Burtonowi. Mało tego, liczba wielokątów, które przypadają na każdy element, jest miejscami imponująca, a przecież płynność nawet w tłocznych miejscach jest zachowana. Tak naprawdę tylko jednego nam zabrakło: odrobinę większej szczegółowości obiektów w oddali. Często krzywiliśmy się podczas lotu na grzbiecie pegaza, ponieważ widoczna równina nie była dostatecznie przyozdobiona lokalną fauną i florą. Chociaż zwiedziliśmy jedynie niewielki fragment jakże obszernego świata, więc może dalej jest lepiej? Tego dowiemy się po tym, jak gra ukaże się w pełnej wersji.
Oprawa audio jest przyzwoita. Prawdę mówiąc, nie zwróciliśmy na nią szczególnej uwagi, ale też nie usłyszeliśmy niczego, co by się nam nie spodobało.

Galeria



Świetlana przyszłość?

Gry MMO, które wymagają opłacania comiesięcznego abonamentu, powodują, niezależnie od tego, jak są dobre, grymas na twarzy. Ich rynek nieustannie się zmienia, a formuła płatności obecnie zdecydowanie bardziej odpycha, niż przyciąga. Czy ten model biznesowy dyskwalifikuje? Nic podobnego, ale wymagania wobec takich gier są coraz większe i drogie nie oznacza odpowiednio dobrego. Poza tym część spośród tych, które teoretycznie są darmowe, a w istocie oparte na mikropłatnościach, i tak prędzej czy później zmusza do wydania pieniędzy kogoś, kto chce dobrze się bawić.
Nasza przygoda z TERA była krótka, zaledwie kilkunastogodzinna, ale to wystarczyło, aby stwierdzić, czy faktycznie jest się czym ekscytować. Mamy do czynienia z grą rozbudowaną, ładną, niezwykle grywalną, o znakomitych mechanizmach walki oraz poruszania się i świetnych przeciwnikach. Czy TERA odniesie komercyjny sukces na miarę World Of Warcraft? Nie będziemy w tym miejscu wróżyć z fusów. Nam grało się wybornie i już nie możemy się doczekać maja, kiedy to gra ma się oficjalnie ukazać. Miłośników MMORPG, które wymagają od gracza umiejętności większych niż klikanie lewym przyciskiem myszy, zachęcamy, aby dali jej szansę. Tylko czas pokaże, czy warto, ale jesteśmy dobrej myśli.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz